Dzisiaj mielismy szczescie... udalo nam sie przedostac na zachodnie wybrzeze i dotrzec w okolice Franz Josef i Fox - slynnych nowozelandzkich lodowcow!
Dwa samochody i dwie ciekawe osobowosci...:)!
"stop" nr 1 - starszy Pan z pochodzenia serbijczyk; od 50lat w Nowej Zelandii; Mysliwy...Poluje wszedzie- od Ameryki Poludniowej, Afryki po Syberie; od Nowej Zelandii po ... Polske:)). We wrzesniu wybiera sie do Puszczy Bialowieskiej...na zubry jedzie:)). Co ciekawe poluje ze znanymi osobowosciami ze "swiata polityki"...rowniez z Polski...;). No more question..:)!
"stop" nr 2 - mlody chlopak, 20 lat, w drodze do Siostry; samochod wartosci 300NZD. Po dojechaniu do miejsca docelowego daje nam klucze od samochodu mowiac, ze jak chcemy to mozemy przez 2 kolejne dni korzystac z jego samochodu bo on jedzie gdzies z Siostra i nie potrzbuje auta. Milo z jego strony prawda:)?! Co za zaufanie po 2h znajomoci... Tacy sa Kiwi;)
Skorzystalismy wiec z samochodu i pojechalismy nad jezioro Matheson... Bardzo zalezalo mi, zeby tam sie dostac bo jest to jedno z nielicznych miejsc (a moze jedyne?!) gdzie w lustrze wody mozna podziwiac idealne odbicie gory Cook - najwyzszej gory Nowej Zelandii...
"Ne mogę tam wejsc to chociaz odbcie sobie poogladam"…pomyslalam…;)