Ciezko bylo wyjezdzac z Arrowtown.... ale coz... czas nie chce sie zatrzymac.... pedzi coraz szybciej... juz prawie od miesiaca jestem w NZ, a jeszcze duzo przede mna do zobaczenia....:)
Od dzisiaj przez kilka kolejnych dni bede podrozowac z kolega z Niemiec - Marc ma na imie.Znamy sie z CS i oboje planujemy przedostac sie na zachodnie wybrzeze....W dwojke razniej podrozuje sie na stopa...:).
Z Arrowtown startujemy dosc pozno i jakos ciezko nam idzie z lapaniem stopa... tak czasami bywa... nie jest to najbardziej ruchliwa droga w NZ:). No a do tego jest zima, wiec szybko robi sie ciemno....
Najpierw podwozi nas malzenstwo - chyba musimy wygladac nie za dobrze bo na pozegnanaie daja nam chipsy i sok:).
Nastepnie, po jakies 1h stania, zatrzymuje sie wlasciciel hotelu, polozonego nad urokliwym jeziorem....jest juz dosc pozno wiec poroponuje, ze nas tam podwiezie i bedziemy mogli sie u niego zatrzymac - da nam preferencyjna cene za pokoj i rowniez bedziemy mogli zjesc kolacje po "specjalnej" cenie...;). Milo prawda:)?! Nie zastanawiamy sie dlugo...
Zamiast wiec dojechac na zachodnie wybrzeze, zatrzymujemy sie nad jeziorem Hawea;)!