Moja pierwsza przystan w NZ jest wyjatkowo ciekawa:). Otoz kolejne trzy dni, dzieki CS, spedzam na farmie w towarzystwie przesympatycznego Hosta - Derryla, jego syna , Stacey i calego stada owiec:)! Farma polozona jest w dolinie, na totalnym odludziu, a zeby bylo ciekawiej gospodarze mieszkaja w domu a ja w... autobusie:))!!! W moim tymczasowym mieszkanku jest wszystko co potrzeba, zeby przetrwac noc - m.in wyjatkowo wygodne lozko, sufit z ogromnym smokiem;); telewizor i DVD; piecyk do ogrzewania i zlew. Nad ranem jest troche chlodno (piecyk jest maly i drewno jest wypalone juz po 20 minutach) ale dzieki mojej nowej termoaktywnej bieliznie ktora mam na sobie 24h/dobe, jakos daje rade przetrwac;)
W zwiazku z tym, ze dookola nie ma nikogo, nie ma zadnych swiatel, po zapadnieciu zmroku mozna ogladac niebo i tysiace gwiazd (oczywiscie zakladajac, ze nie ma chmur;)). Jeszcze nigdy nie widzialam tak wyraznie Krzyza Poludnia i Mlecznej Drogi!!!!
Ciekawe miejsce, ciekawi ludzie... co prawda caly czas przyzwyczajam sie i ucze nowego jezyka Kiwi (angielskiego nowozelandzkiego) ale idzie mi coraz lepiej:). Tutaj najczesciej zamiast "e" wymawiaja "i". Czyli namiot bedzie "tint"; dlugopis "pin"; płot "finc" itd itd...:)
Infomacje praktyczne:
* polecam w NZ korzystanie z CS - mozna nie tylko sporo zaoszczedzic ale co najwazniejsze spotkac ciekawych ludzi i znalec sie w ciekwych miejscach!!