To juz moje drugie wesele podczas azjatyckiej przygody - 1wsze bylo w Indiach, teraz duzo mniejsze ale rownie barwne w Malezji:)!
Na wesele dotarlismy ze sporym opoznieniem... no bo wydostac sie z dzungli to nie taka prosta sprawa;). Najpierw trzeba wstac, zrobic sniadanie i je pozniej zjesc; wykapac sie, pocieszyc sie natura;) no i w koncu dotrzec do samochodu:)!
Jak dojechalismy to bylo juz po glownych obchodach, ale zalapalismy sie na lunch i tort:)!
Potem kilka zdjec z para mloda i jak najszybcie z powrotem do.... dzungli:))))!