No to jestem w KL, stolicy Malezji… w koncu…:)! Nie ukrywam, ze wpadlam tu tylko przejazdem i tylko po to, zeby „odchaczyc” to miejsce… No bo być w Malezji i nie zobaczyc Twin Towers:)?
Zatrzymujemy sie u znajomej Jaja, ktora robi za lokalnego przewodnika po KL:)! Poza blizniaczymi wiezami udaje nam sie zobaczyc dzielnice hinduska, chinska, KL Central i troche KL by night... Reszte atrakcji zostawiam sobie na kolejna wizyte;)
W ciagu dnia, zeby sie ochlodzic ukrywamy sie w... kinie;) Tym razem na malezyjskiej produkcji - 3,2,1, Cinta (3,2,1, Milosc)...:)!
Spedzamy tutaj tylko 1 dzien. Jak dla mnie znowu jest zdecydowanie za goraco... poza tym nie ukrywam, ze nie moge sie doczekac az zobacze pozostalych malezyjskich znajomych ktorzy juz czekaja na nasz przyjazd w.... dzungli:)!