Czas rozpoczac 3 akt azjatyckiego spelnienia... 2 kolejne uczestniczki dolecialy cale i zdrowe (galeria). Szybka prezentacja:
* Mama Zofia - jedyna i niepowtarzalna... Lubi robic zdjecia... ale tylko komorka:)
* Siostra Magda - najstarsza i najmniejsza z siostr Gajewskich... Jak twierdzi najbardziej to lubi Davida;) no i kuchnia tajska tez nie pogardzi...;)!
Na poczatek niespodzianka - razem z uczestniczkami przylecialy... schabowe:)!!!! Moje ulubione! Pycha:)!
No to czas na relacje z 1wszego dnia pobytu w stolicy Tajlandii... Oddaje glos Magdzie:) Niech sie podzieli z nami na goraco swoimi wrazeniami:
Monika nie miala litosci i po 12 godzinach lotu i nieprzespanej nocy przeciagnela nas przez polowe Bangkoku (nikt nie mowil, ze podrozowanie jest latwe - MG;). Na poczatek zlapala nas ulewa, ale to nie przeszkodzilo zeby zlapac wodna taksowke...:), potem Khao San gdzie obowiazkowo byly nalesniki z bananami, po drodze jakis Wat a moze i dwa, nastepnie lokalsowym autobusem do China Town i przejazdzka tuk-tukiem... Oczywiscie w miedzyczasie drobne przekaski... (ze mna nikt glodny chodzic nie bedzie - MG;).
Chyba najbardziej bylam pod wrazeniem architektury ale nie tej wspolczesnej, tylko tej sprzed wiekow.... Piekne Waty, mieniace sie o zachodzie slonca to na prawde niezapomniany widok....