Pozornie banalny temat - przedostanie sie z jednej strony ulicy na druga - jednak wedlug mnie warto mu poswiecic chwile uwagi...;)
Otoz przechodzenie przez ulice w Ho Chi Minh to prawdziwa walka... trzeba miec oczy dookola glowy, byc czujnym, szybkim i zwinnym (to ostatnie wychodzi mi najgorzej;). To rowniez niesamowite przezycie, prawie jak skok na bungi, jak jazda na rollercoasterze... taki sam zawrot glowy... a jak raz sie sprobuje to chce sie wiecej i wiecej....
Zapraszam do galerii na krotka fotorelacje;)!
P.S. Magda, Zofia - w Bangkoku bywa podobnie - tylko motorkow mniej ale za to sa tuktuki..;). Proponuje zaczac trenowac...;)