Geoblog.pl    przygoda    Podróże    Azjatyckie spełnienie... i marzenia o końcu świata    Siedem zero w raju
Zwiń mapę
2011
24
lut

Siedem zero w raju

 
Indie
Indie, Neill Island
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10681 km
 
Podrozowanie to straszna tyrka, wrecz orka ;) trzeba nosic plecak, lezec na pokladzie, gapic się na delfiny, wstawac rano i jeszcze wystawiac się do słońca. Musimy odpocząć ;) Malenka andamanska wyspa Neil nadaje się do tego znakomicie. Piec ponumerowanych plaz, port, wioska i dzungla…po prostu raj na ziemi! Wszystkie najdziksze chatki były akurat zajete, dlatego zainstalowaliśmy się w „apartamencie”, a co tam! Do morza 100 metrow, chyba ze akurat jest odplyw, wtedy jakies 200 ;) Dwa lozka, solidne drewniane sciany, dzikie stado mrowek i las palm przed tarasem…bajka!

Żeby tak leniwie nie było postanowiliśmy obejsc wyspe dookoła, plaza. Taki kaprys ;))jak się okazalo plaza to nie tylko piasek, ale i skaly, powalone drzewa a miejscami las namorzynowy…dziko. Szliśmy szliśmy, czasem po pas w wodzie, ale wyspa obejsc nam się nie dala ;))

Neil to raj do plywania. Z maska i fajka. Można tez ponurkowac, ale wybieramy te pierwsza opcje. Można godzinami pływać i podpatrywac ryby skubiace koralowce. Woda jak krysztal. Ryby to co prawda nie rekiny, ale i tak kolorowe, czasem dziwnie wydłużone. Gapimy się na nie, a one maja nas w nosie, sa u siebie ;) niesamowita frajda.
Już się przyzwyczailiśmy do tego, ze gdzie się pojawiamy tam świętują…. Teraz akurat mieszkancy Neil fetuja… Kriszne. W baaardzo piekny sposób. Zbiorowo gotuja dla calej wsi pyszne jedzenie, załapaliśmy się na 2 obiady, przyrządzone w wielkich kotlach, rozniesione w wiadrze ;) wykwitnie podane na talerzu z bananowca. Eh…żeby u nas tak świętowano ;)

Monika nie mogla przegapic okazji, zeby pokazac lokalsom gdzie raki zimuja... W malej, wiejskiej swietlicy runal swiat nastolatka ktory sromotnie przegral z Monika w ping-ponga

Nic nierobienie. Piekny stan. Żeby troche zmęczyć uśpiony umysl gramy w karty, w kanaste. Umysl Michala spi bardzo gleboko ;) jak na razie przegral wszystkie siedem rozgrywek. Niestety nie będzie już raczej możliwości odkucia. W czwartek wracamy do Port Blair. Potem Michal wraca do kraju (via Delhi), Monika jeszcze przez kolejne 3 dni bedzie odkrywac odlegle zakatki Andamanow a potem rozpoczyna nowy etap azjatyckiego spełnienia – Wietnam (via Kalkuta via Bangkok).

To były piekne tygodnie ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (13)
DODAJ KOMENTARZ
Tata
Tata - 2011-02-24 15:14
Michał, szczęśliwego powrotu do domu, a Monice życzę dalszych niezapomnianych wrażeń.
 
Jen
Jen - 2011-02-24 15:28
You just had to beat the Andamans at Ping Pong, didn't you? Beating America wasn't enough for you, was it?
That island looks like Monika's Paradise. This is where we should grow your Monika Spice:)
Gage was just commenting how pretty you look in your dress, and he's right, you look gorgeous. Hope you continue to enjoy yourself and don't get lonely now that Michal is gone.
 
Tomek
Tomek - 2011-02-24 15:36
She won't. Not for long, at least - she's meeting me in Hanoi ;]
 
Luca
Luca - 2011-02-24 16:18
Monia..... w sukience.....
 
Marzena
Marzena - 2011-02-24 19:54
Luca, spod klawiatury mi wyjęłaś to uprzejme zdziwienie ;-) Ale nieśmiertelna opaska jest na miejscu tzn. na głowie ;-P
 
Sis
Sis - 2011-02-24 20:00
Ja tez nie moge wyjsc z podziwu: ta sukienka, ktora moze sluzyc jako stroj kapielowy, sukienka plazowa, sukienka wyjsciowa, no i do tego bardzo wygodny stroj sportowy;-)!
 
luca
luca - 2011-02-24 22:09
Aż się boję zapytać ile kosztowała... pewnie majątek.... ;)
 
robert64
robert64 - 2011-02-24 23:39
A gdzie mieszkaliście, w Pearl czy w Tango? A może gdzie indziej, bo coś nowego się otworzyło? I czy zdjęcia wrzucaliście w Port Blair, czy może jakiś szybki net na Neil powstał?
Plis, dajcie jakieś info.
pozdrawiam
robert
 
Tereska
Tereska - 2011-02-25 11:03
Monia, nie będę oryginalna odnosząc się do Twojej szałowej sukienki. Nie dość, ze urocza, to jeszcze jakże użyteczna! Aż wzbudziła u mnie wspomnienie gdy 1 raz ujrzałam Cię w spódnicy, w Wwie przy Dworcu Centralnym...:)
Ale ten szałowy nabytek to chyba na wypadek udziału w kolejnych azjatyckich weselach?;)
 
Michal
Michal - 2011-02-25 14:45
Heh, z racji, ze Monika wciaz odcieta od swiata a ja juz przebieram nogami w delhi spiesze doniesc, ze sukienka byla z najwyzszej chenaiskiej polki, z prawdzowego mola ;))) w ktorym spedzilismy pewna goraca niedziele ;) szkoda, ze Monia nie pozwolila opisac procesu kupowania stroju kapielowego...rozyczki sa ekscentryczne ;))) dzieki za komentarze wszystkie i wpisy, teraz juz razem bedziemy sledzic podroz Moni i Tomka ;) damy im popalic...

Info dla Roberta!! Zazdroszcze, ze macie podroz przed soba. Na neil mieszkalismy w coconut Huts, wszedzie byl full, udalo nam sie zgarnac ostatni hatkowy pokoj ;) za 600 rupii niestety, ale bylo warto. fotki w port blair wrzucalismy, szybki net jest przy glownej ulicy, w strone wiezy zegarowej, tak w glebi. pytalismy od hydrolot, ale nie wiem czy dobrze Cie zrozumielismy, chodzilo Ci o samolot czy taka super wypasiona nowo lodz ktora plywa na havelock od niedawna, sprawdzilismy lodz, ac plus jakies bary i atrakcje = 650 rupii, chyba jednak sporo...Cenowo drogo nie bylo, np rejs na maly andaman to 25 rupii a na neil prawie 200, nocleg na malym 300 za dwojke, skuter 200 rupii za caly dzien, snorkeling na neil od 2000 do 3000, ale na lebka wychodzilo od 500 do 600, obiad standardowo - mozna bylo sie najesc juz za 30-40 rupii, piwo = 100 ;) w jednym z barow w port balir mieli okocim ;) co prawda w menu ;) Pozdrawiam i zycze udanej wyprawy ;) kiedy ruszacie? i gdzie dokladnie?
 
robert64
robert64 - 2011-02-26 00:20
Dzięki Michał za multum informacji. Obserwuj nas też - wspomnienia to fajna rzecz, a powroty jeszcze fajniejsza:-)
Z Port Blair na Neil płyniemy promem, chyba że wcześniej na Havelock popłynie. Ale docelowo Neil, poznaliśmy tam 2 lata temu paru fajnych gości (nawet korespondencja była z Biszu z Pearl Beach Resort).
Jeszcze raz dzięki i pozdrowienia!
 
robert64
robert64 - 2011-02-26 08:56
10 -ego lecimy do Delhi via Moskwa, potem Varanasi, Agra, holi i festiwal słoni w Jaipur, Kalkuta i Andamany. Wracamy 10.04.
 
przygoda
przygoda - 2011-02-27 13:23
Robert64, wlasnie wrocilam z Kalipur:). Jezeli znajdziecie kilka dni goraco polecam! W jedna strone proponuje wybrac sie autobusem - podroz pelna wrazen...!!!! Mam nadzieje, ze pomimo nieobecnosci Michala;) uda mi sie wkrotce uaktualnic blog to umieszcze kilka zdjec!
Powodzenia!
 
 
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 259 wpisów259 922 komentarze922 1646 zdjęć1646 15 plików multimedialnych15
 
Moje podróżewięcej
07.11.2016 - 16.11.2016
 
 
07.11.2015 - 27.11.2015
 
 
16.11.2013 - 09.12.2013