Na andamany wioda dwie drogi. Lotnicza i morska. Morska wydaje sie byc bardziej atrakcyjna. Trzy dni na promie. Jak mowia zrodla po drodze mozna zobaczyc latajace ryby i delfiny. Problem w tym, ze statki na Andamany (niewielki archipelag na oceanie indyjskim oddalony od kontynentu o 750 km) odplywaja z Kalkuty i Chennai tylko kilka razy w miesiacu. Jedziemy na poludnie - do Chennai. Do pokonania mamy 1300km. 20h w pociagu. Ale jakze to mila podroz ;) spotykamy nauczyciela historii z Bangladeszu, Polska dobrze mu sie kojarzy, good country mowi! wie nawet, ze pomoglismy obalic komunizm ;) jest bardzo sympatycznie. Po prawie dobie spedzonej w pociagu docieramy do Chennai. Od razu gnamy do kasy. Najblizszy statek odplywa 14-tego. Sa bilety!!! Kupujemy wersje pokladowa. Nie za bardzo wiemy czego spodziewac. To nie wazne, wazne sa bilety. Wyruszamy jutro (14.02) o 14:00. Plynie sie 60h. Wiec teraz na czas jakis zamilkniemy. Do zobaczenia w raju ;)))