Plaza nas nie kusi. Tymbardziej, ze latwiej od bursztynu znalezc mozna na niej skorupe martwego zolwia. Kusi nas za to rowerowa wyprawa do Konraku...niewielkiego miasteczka polozonego o 36 km od Purii. Mamy chec sie poruszac, wybieramy zatem jeden z ulubionych hinduskich srodkow transportu - rower, tzn. nie jeden, dwa, ale za to typowo hinduskie kozy, jakby troche przypominaja holendry, sa jednak bardzo stare, maja bardzo twarde, nisko osadzone siodelka ale generalnie da sie jechac. W sumie zrobilismy tego dnia ponad 70 km. Bolalo, ale jaka satysfakcja!!! Jak na wytrawnych ;) podroznikow przystalo do Konarku dotarlismy w samo poludnie, zar lal sie z nieba, z nas lalo sie tez ;) ale bylo warto!!! Swiatynia slonca ma juz prawie tysiac lat, przyciaga pielgrzymow jak magnes. Tego dnia trafilismy na swieto (trudno w Indiach na swieto nie trafic;)) cale rodziny wspinaly sie po wysokich schodach by w najwazniejszym miejscu swiatyni roztrzaskac kokosa ;))) Ten kraj jeszcze nie raz nas zadziwi ;) Ale Monike zadziwilo cos innego (zupelnie nie rozumiem dlaczego ja to zadziwilo, po prostu okazalo sie, ze ludzie maja tu gust! - MS) Siedzimy na trawniku. Gapimy sie na swiatynie i ludzi. Wczesne popoludnie. Obok nas czworka dziewczyn. Zagaduja. Jedna z nich jest szczegolnie aktywna. Pyta jak Michal ma na imie. Skad jest. Na Monike nie zwraca uwagi (dobra dobra, Monia rozmawia przez telefon ;) Po chwili jej kolezanka przynosi lody. Nasza znajoma nagle wypala do Michala - ale Ty jestes piekny ;)) w tym momencie Monika parska smiechem i probuje wyprowadzic dziewczyne z bledu (jakiego kurde! bledu ;) - MS). Hinduska znajoma nie rozumie zachowania Moniki (Michal rowniez ;) i powtarza - on jest taki przystojny ;) po czym zaprasza nas do swojej wioski. Jechac nie mozemy bo do Purii mamy kawal drogi, ale generalnie jest bardzo bardzo sympatycznie ;) tak tak, o Monice tez powiedziala, ze jest ladna (musialem to dopisac bo by mi Monia zyc nie dala ;)) - MS)
Droga powrotna idzie nam z gorki. Michal co prawda umiera przez ostatnie 15 km, ale docieramy w komplecie. Boli...ale jakze to mily bol. Wymyslilismy co dalej...plyniemy na Andamany, ponoc to raj na ziemi...musimy tylko zdobyc bilet ;) kasa jest oddalona od Purii o 1300 km. Jutro startujemy!