Tak naprawde to nie widzielismy Taj Mahal - bo przez 7 godzin (Michal, nie koloryzuj!) pozowalismy do zdjec robionych przez lokalsow… niestety Tereska cieszyla sie najwiekszym powodzeniem (Monika, nie badz zazdrosna), Teresce mimo czerwonych szpitalnych botkow rozdawanych przy wejsciu by nie porysowac marmurow, udalo sie wyrwac hinduskiego kowboja (bedzie sie chlopak chwalil kolegom).
A tak powaznie – to Taj Mahal jest przepiekny… ale nie ma sie co dziwic – budowa grobowca (wzniosienego przez Cesarza Szahdżahana dla przedwczesnie zmarlej zony) trwala dwadziescia dwa lata (1632–1654) i pracowalo przy niej, wedlug roznych podan, od 20 do 25 tysiecy robotnikow. Chodzilismy, pstrykalismy i napstrykac sie nie moglismy. Budowla jak z bajki, idealne proporcje, monumentalna a zarazem prosta... Nie bez powodu to jeden z cudow swiata... Obraz psuje koszmarnie drogi, jak na Indie, wstep – lokalsi placa 5RS, my 750RS... Kasa miala isc na renowacje zabytku, tym czasem podobno trafia do kieszeni urzednikow z Agry.
Informacje praktyczne
Taxi z dworca do Centrum – 100RS/4 osoby
Obiad – 100RS
Hotel Raj:) – 400RS/pokoj 2oobowy
Internet – 20RS/0,5h
Ogladanie krow na ulicy – bezcenne