Zmienilam date w naglowku, bo inaczej blog bedzie zle naliczal kilometry itd...:)
Faktycznie wyladowalam na Samoa 11.08 o godz 11:30:)
Pierwsze wrazenia bardzo pozytywne - wyspa niesamowicie kolorowa a do tego niesamowicie goscinni ludzie.Starsza kobieta (pani Doktor) poznana w samolocie, zaprosila mnie do domu i powiedziala, ze jak nie mam sie gdzie zatrzymac to moge u niej. Dodatkowo zaproponowala, ze pozyczy mi jeden z samochodow ktory posiada, zebym mogla zwiedzic wyspe....:)
Tym razem nie skorzystalam z jej propozycji, bo juz mialam umowione spotkanie z osobami z CS i samotanska rodzina...:).
Ale z pania Doktor jeszcze sie spotkam:)!