No dobra, czas zaczac nadrabia zaleglosci blogowe:). Kilka kolejnych wpisow bedzie "szybkich" bo ostatnio tak wlasnie czas leci... nawet nie wiem kiedy minal ostatni tydzien... Ale cofnijmy sie do wtorku 26.08
Zeby dostac sie do Nelson, mielismy do pokonania moze nie duza odleglosci (jakies 350km), ale przez dosc rzadko uczeszczane obszary... szczegolnie zima....
Udalo nam sie w ciagu jednego dnia pokonac ta trase, ale byl to najdluzej wyczekiwany stop (przeszlo 1h) i do tego w dosc niesprzyjajacych warunkach pogodowych - wialo i bylo zimno... Po raz pierwszy opcja "podrozowania na stopa" bylo malo przyjemna...Na szczescie jak juz udalo nam sie zatrzymac samochod, pokonalismy w nim prawie cala trase....
W Nelson niespodzianka - w hostelu, w ktorym sie zatrzymalismy codziennie o 8pm serwuja gratis Czekoladowy pudding z lodami... To sie nazywa marketing...;). Nie zastanawialismysie nawet chwili czy na pewno w tym miejscu sie zatrzymac czy moze gdzie indziej:)!
Okolice Nelson to przede wszytskim Abel Tasman i Golden Bay... Bardzo malowniczy kawalek NZ... Niestety czas goni, wiec wybieramy sie tylko na jednodniowa wycieczke do Motueka, zeby chociaz troche obejrzec zatoke Tasmanska...
Informacje Praktyczne
* polecam Tasman Bay Backpacker - 22NZD/dorm + pudding i lody gratis:).