Podczas spaceru po plaży znaleźliśmy raj, takie wymarzone miejsce na spędzenie ostatnich kilku dni wakacji....
Szybka decyzja, pakowanie plecaka i przeprowadzka....
Teraz mieszkamy na plazy, w pietrowym domku z drewna i liści palmowych... Przed domkiem bujane łóżko.... Co prawda nie ma wszystkich ścian ale dzieki temu cały czas słychać szum morza... no i od czasu do czasu mamy lokatorów ;)! Np. Dzisiaj w nocy "cos" ukradło nam mydło... Szukamy teraz stwora, który sie pieni;)!!!
I jedzenie tutaj jest przepyszne.... Taka jest właśnie moja definicja raju;)
Jak to w takim podróżowaniu bywa, co chwile spotyka sie na drodze te same osoby....
I tak wczoraj spędziliśmy wieczór grając w karty z Maxem i jego Tatą. Maxa poznaliśmy w Ella; jest z Australii i zwiedza Sri Lanke na motorze.. Wczoraj doleciał do niego Tata i tak wyszło, ze postanowili również przyjechać do Tangalle...;)
Graliśmy w Kanaste... Polska pokonała, a właściwie zmiażdżyła Australie!!
Info praktyczne:
Mieszkamy w Sandy's (www.sandycabana.com); jakieś 1,5km od centrum miasta... Tuk-tuk dowiezie Was tam za max 200 rupii..
Jak na tutejsze warunki dość drogo.... Ale warto!!!