Ostatni dzień w Ella i w ogóle w górach (już jutro uciekamy na południe szukać ładnych plaz;) spędzamy na odwiedzaniu "Tea factory"...
Najpierw wizyta w fabryce produkującej herbatę czarną (takich fabryk na całej Sri Lance jest 23), a następnie fabryka herbaty zielonej (takie są tylko 2!!)
Proces produkcji herbaty zielonej i czarnej teoretycznie jest dość podobny... Herbata czarna przechodzi fermentacje, a zielona nie...obydwiie herbaty robi sie dokładnie z tych samych liści.... Zeby liście przerobić na herbate czarna potrzeba 24h, natomiast na zielona dużo krócej - tylko 12h! Wyglada na to, ze proces produkcyjny zielonej jest dużo szybszy (prawdopodobnie tańszy?) a do tego "wydajność" jest dużo większa - z 1kg liści otrzymuje sie 250g herbaty czarnej, natomiast zielonej aż 500g....
Mimo to herbata zielona jest na giełdzie dużo droższa, nawet pięciokrotnie....
W drodze powrotnej, spotkaliśmy herbacianki (nazwa wymyślona przez nas;)) czyli kobiety zbierające liście herbaty... Nie jest to łatwa praca a do tego bardzo słabo płatna... Dniówka zależy od kg zebranych liści i średnio wynosi około 450rupii (jakieś 3USD)! Zeby tyle zarobić herbacianka musi zebrać około 18-20kg liści...aha, zapomniałam dodać, ze z krzaczka zrywa sie tylko młode liście, które zbiera sie w cyklu tygodniowym*
*wszystkie informacje pochodzą od przewodników poszczególnych fabryk herbaty i mogą sie mijać z prawda;)