Wracamy do Banaue tylko po to, zeby zabrac plecaki (na treking wybralysmy sie z malymi plecaki tylko z "niezbednikiem" potrzebnym zeby przetrwac 3 dni:)) i zlapac kolejny autobus... jeszcze dalej na polnoc...
Jeszcze z wczoraj - przed zapadnieciem zmroku wybralismy sie (z poznanymi Polakami) na spacer po wiosce.... bladzac miedzy tarsami natrafilismy na grupe mezczyzn kopiacych tunel w ziemii...wygladali jakby sie dobrze bawili.... w tym tunelu byl czlowiek ktory cos tam robil... Jak sie pozniej okazalo kopali grob dla zmarlej dzien wczesniej staruszki... caly czas nie wiem czemu im bylo tak do smiechu.... moze to przez ten betel, ktory rzuja tu wszyscy (tak jak to mialo miejsce w Birmie)...?
Info praktyczne:
Jeepeney (bardzo popularny tu srodek transportu) z saddle point odjezdza do Banaue o 09:00 (150P)
Do saddle point dociera sie w okolo 1h z Batad - dosc stromo w gore:)